Diagnostyka lab., Dostępność świadczeń, Finansowanie, Ład organizacyjny, Opinie, POZ, Zdrowie publiczne
Reformy sprzed 20 lat nie wniosły wartości zdrowotnej
Szeroko pojęta diagnostyka, czy laboratoryjna, czy obrazowa, zmaga się z wieloma systemowymi zaniedbaniami i definitywnym brakiem strategii. Przemiany są niezbędnym, nieodwracalnym i społecznie koniecznym procesem w zakresie reformy systemu ochrony zdrowia. Dotychczasowe pomysły wdrożone reformą sprzed 20 lat nie wniosły wartości zdrowotnej dla społeczeństwa. W raporcie NIK czytamy: Ustalenia kontroli NIK wskazują, że część lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej nie wykonuje zadań z zakresu profilaktyki chorób cywilizacyjnych (w tym dotyczących nowotworów), a w szczególności badań profilaktycznych, czy nie uczy pacjenta samokontroli. Jedną z przyczyn tego stanu są m.in. niewystarczające zasoby kadrowe systemu ochrony zdrowia, w tym lekarzy POZ, którzy obejmując opieką nawet kilka tysięcy uprawnionych, nie są w stanie rzetelnie wykonywać swoich obowiązków w tym zakresie.
W dwóch zdaniach zaklęte jest wiele wątków. Po pierwsze populacja: wiejska czy miejska? Stara czy młoda? Itp. Na żadne z tych pytań nie można udzielić odpowiedzi 0:1. Zwłaszcza, iż od 2020 roku żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości, jak choćby liczna migracja z miast do wsi okołomiejskich. Pandemia zmieniła nas bardziej niż nam się wydaje. Tam, gdzie na południowych granicach choćby Warszawy stały szklarnie z pomidorami czy hodowle trzody teraz są wiejskie aglomeracje. Napływa liczna ludność miejska, która oczekuje znanych standardów opieki zdrowotnej jak dotychczas: sprawna rejestracja najlepiej on line, dostęp do badań diagnostycznych, do szerokiego wachlarza szczepień itp. Dzieje się tak również w innych obszarach, co znacząco podnosi poziom edukacji całego społeczeństwa lokalnego. Wyedukowani pacjenci są świadomi swoich praw i domagają się ich egzekwowania. Atrakcyjność terenów wiejskich rośnie również dla środowiska medycznego, zmienia się jedynie praktyka zarządcza. Jak wskazuje raport GUS z 2020 roku: W porównaniu z 2010 r. liczba przychodni na wsi wzrosła o 10,5% (w miastach o 35,8%). Wzrost liczby przychodni zaobserwowano na terenach wiejskich większości województw (z wyjątkiem województw: lubuskiego, śląskiego, świętokrzyskiego i zachodniopomorskiego), który wyniósł od 2,9% w województwie lubelskim do 27,6% w województwie pomorskim. W analizowanym okresie o 26,9% spadła natomiast liczba praktyk lekarskich (w miastach o 43,1%).
Czy to dobry trend czy zły powinni ocenić sami pacjenci. Dostępność placówek opieki zdrowotnej i usług medycznych jest bardzo istotnym elementem wpływającym na jakość życia mieszkańców. Jak wskazują kolejne dane dotyczące realizacji badań diagnostycznych, badań profilaktycznych, programów edukacyjnych czy wizyt specjalistycznych, to jest dużo gorzej. Jeśli NFZ jako pośrednik publicznych pieniędzy nie posiada priorytetów zdrowia publicznego, nie liczy wartości systemowej, nie monitoruje jakości udzielanych świadczeń czy efektywności wydatkowanych środków, to bada na ślepo wytrzymałość systemu. Ministerstwo Zdrowia zapowiada odwracanie piramidy świadczeń za pomocą opieki koordynowanej co jest jedynym słusznym kierunkiem, ale nie edukuje społeczeństwa, Polaków, ani nie wprowadza mechanizmu edukacji medyków. To tak jakby dać komuś auto i kluczyki i powiedzieć jedź. Samo oglądanie wyścigów samochodowych nie czyni nas rajdowcami. Dlatego też nieustanne dosypywanie pustych pieniędzy, to tak jakby dolewać benzynę do ognia i opowiadać, że gasi się pożar. Nie wnosi to żadnej mierzalnej wartości dla pacjentów. Tak kończy się mechanizm zarządzania jedynie przez kapitację.
Jednym z kluczowych wyzwań dla regulatora jakim jest Minister Zdrowia powinno być wprowadzenie decyzji zarządczych dla rozproszonej grupy mieszkańców terenów wiejskich, które realnie wpłyną na wyrównanie nierówności w zdrowiu. Przy niskiej gęstości zaludnienia, starzejącym się społeczeństwie oraz utrudnieniach logistycznych małe praktyki muszą za wszelką cenę oszczędzać, żeby przeżyć. Mamy do czynienia naturalnym zjawiskiem przy szalejącej inflacji, na którym fizycznie i namacalnie cierpią pacjenci. Wyjściem z impasu w celu udrożnienia dostępności jest: wydzielenie stawki diagnostycznej, wprowadzenie usługi dodatkowego transportu do przewozu materiału biologicznego z punktów pobrań, obowiązkowe programy edukacyjne dla personelu medycznego, wymagalny wskaźnik profilaktyki w populacji objętej opieką, cele populacyjne dla menadżerów systemowych (MZ, NFZ) i zarządzających podmiotami. Dla przypomnienia, wskaźnik wykonania badań diagnostycznych dla POZ był w przeszłości wdrożony – nie jest to pomysł nieznany dla systemu, jednak w 2016 r został zlikwidowany na wniosek reprezentatywnej organizacji pracodawców POZ. Niezmiernie ważny dla budowania dostępności jest również rozwój e-zdrowia – wdrażanie nowych technologii, wspierających koordynację, np. prowadzenie e-konsyliów, przegląd indywidualnego planu opieki przez różnych specjalistów. To tylko kilka prostych ruchów wnoszących realną, policzalną i szybką wartość. Kluczem do całości procesu jest rzetelna rynkowa wycena procedur oraz koordynacja, wsparcie procesów i kontrola jakości. Finansowanie POZ bezwzględnie musi zatem zostać zwiększone. Pieniądze powinny iść za pacjentem, za świadczeniami, które zostały mu udzielone. Tylko tyle lub aż tyle…