COVID-19, Opinie, Wartość publiczna, Zdrowie publiczne
Panaceum na pandemię
Często jako konsultanci IZiD zajmujemy się warsztatowym przygotowywaniem obcokrajowców mających pełnić w Polsce rolę szefów firm (nie tylko farmaceutycznych i medycznych) do pełnienia ich misji w naszym kraju. Jednym z elementów wprowadzania w temat „Jak rozumieć Polskę?” jest pokazanie podstawowych elementów funkcjonowania naszego państwa w zakresie regulacji, przewidywalności i stabilności prawa a także reguł rządzących procesami prawodawczymi wynikającymi z politycznych działań rządu, opozycji, innych sił zaangażowanych w polską politykę. Niestety od lat największe zdziwienie budzi stanowcze stwierdzenie, że nasza polityka rzadko kieruje się logiką przyjętą jako znany z innych, dojrzałych demokracji zbiór reguł i zasad, gdzie priorytetem bez względu na wszystko jest dobro społeczne, bezpieczeństwo obywateli i tworzenie struktur i instytucji państwowych, do których obywatel ma zaufanie. To właśnie owo zaufanie społeczne jest najważniejszym fundamentem państwa w sytuacjach kryzysowych, nawet gdy państwo podejmuje kontrowersyjne, trudne i niepopularne decyzje. Obywatele tracą zaufanie do państwa i jego struktur, gdy na skutek działań lub zaniechań rządów tracą pieniądze, majątki, poczucie bezpieczeństwa i stabilności życiowej, zawodowej, ekonomicznej, społecznej. To paliwo dla szybkich i radykalnych zmian politycznych. Jak zatem kwalifikować utratę poczucia bezpieczeństwa życia i zdrowia swojego, rodziny, bliskich na skutek zaniedbań i zaniechań państwa? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, ponieważ słowa, których chciałbym tu użyć są powszechnie uznawane za nieparlamentarne.
Jak można mieć zaufanie do państwa i rządu, gdy jego konstytucyjny minister i zastępca odpowiedzialny za rekomendacje działań w pandemii wprost i jawnie mówią bez mrugnięcia okiem, iż w obliczu narastającej fali zakażeń COVID19 i zgonów z tego tytułu „nie planuje się wprowadzania nowych obostrzeń (…) ponieważ takiemu rozwiązaniu przeciwni są wyborcy Prawa i Sprawiedliwości.” W kolejnym zdaniu słyszymy bez najmniejszej żenady, iż w tym celu został zlecony …sondaż. Czytaj – rząd nie chce narażać się swoim wyborcom. Może per analogiam rząd powinien odstąpić od poboru podatków, mandatów, zdjąć wszystkie znaki ograniczenia prędkości i zakazu parkowania i zacząć rozdawać słodycze i alkohol – na pewno nie narazi się swoim wyborcom!
Zadziwia przy tym postawa członków Rady Medycznej przy Premierze, której przedstawiciele raz po raz pytani w mediach narzekają, że wypracowują świetne rozwiązania i rekomendacje w walce z pandemią, tylko …rząd ich nie chce słuchać. Drodzy Państwo w Radzie. Jest na to prosty sposób znany w doradztwie: gdy radzący się nie słucha – może warto rozważyć trzaśnięcie drzwiami i papierami i podziękowanie za takie usługi miast pełnienia roli listka figowego dla rządu.
Nie dziwi więc potężny, choć ukrywany rozłam w partii rządzącej, wyrażający się obawą o brak wystarczającego poparcia dla ustawy dającej możliwość pracodawcom weryfikacji certyfikatu zaszczepienia pracownika i w przypadku jego braku skierowania do innego działu lub do pracy zdalnej. I znowu w tym miejscu, gdzie miał to być sztandarowy projekt w walce z Covid19 ministerstwa odpowiedzialnego za ograniczanie skutków pandemii, następuje kapitulacja ministra i przekazanie spraw w ręce szeregowego posła… Czy tak zachowuje się odpowiedzialne za życie i zdrowie obywateli państwo?
Mamy więc na koniec rozpaczliwą próbę spotkania u Marszałek Sejmu z klubami opozycji, by „wypracować wspólne stanowisko ponad podziałami”. Co się kryje za tym, że rząd zdecydował się na tak wizerunkowo nieefektowny manewr jak pójście o prośbie do opozycji?
Zwłaszcza, że eksperci medyczni dawno już takie stanowisko sformułowali: obowiązek szczepień i ich weryfikacji przy korzystaniu z usług publicznych, gastronomii, instytucji kultury i sportu. Dla tych co nie chcą albo nie mogą się zaszczepić – certyfikat ujemnego wyniku testu. Uważam, że należałoby dodać: skoro państwo refunduje Twoje szczepienie a Ty nie chcesz się zaszczepić – trzy testy refunduje społeczeństwo, czyli my, potem płacisz sam.
Ale do takich rozwiązań może przekonywać tylko państwo, do którego obywatele mają zaufanie. I tu koło się zamyka. Oby nie było zaklęte.
PS. Z ostatniej niemal chwili – konkluzja po wielogodzinnych rozmowach Marszałek Witek z przedstawicielami opozycji z udziałem wiceministra zdrowia (chyba minister miał inne, bardzo ważne obowiązki w tym czasie): Myślę, że w piątek już będzie informacja od wiceministra zdrowia Waldemara Kraski, gdzie i w jakim trybie będzie się można spotkać – podkreśliła marszałek Sejmu. (Sic!) Bez komentarza.