Chirurgia, Jakość i bezpieczeństwo, Onkologia, Opinie, Urologia, Wypowiedzi
Chirurgia robotyczna musi mieć sformalizowane ramy
To nie jest zwykła fotografia. Przedstawia podporucznik Alessę Andersen, pielęgniarkę pracującą na Głównym Bloku Operacyjnym Centrum Medycznego Marynarki Wojennej w San Diego (NMCSD). Na zdjęciu widać jak wprowadza kamerę laparoskopową do jednego z ramion zrobotyzowanego systemu chirurgicznego podczas wspomaganego robotem zabiegu laparoskopowej naprawy przepukliny pachwinowej w jednej z sal operacyjnych szpitala 27 stycznia 2020 r. Zrobotyzowane systemy chirurgiczne, takie jak używane w NMCSD, pozwalają chirurgom na wykonywanie małoinwazyjnych zabiegów gwarantujących precyzję prowadzenia narzędzi chirurgicznych. Ta technologia jest także coraz częściej dostępna w naszym kraju w miarę pozyskiwania umiejętności przez personel medyczny i utrwalania dowodów medycznych opisujących wskazania do jej użycia.
Jednak ten zabieg jest inny. Wziął nim udział chirurg nadzorujący, określany terminem „tele-mentora”, który przebywał w innej lokalizacji. Funkcję tę pełnił kpt. Gordon Wisbach, dyrektor Bio-skills Training and Simulation Center w NMCSD, który nadzorował i udzielał wsparcia zespołowi chirurgów ze zdalnego biura w swoim szpitalu.
Rola takich tale-mentorów jest nie do przecenienia. Działają w taki sposób, jakby znajdowali się na sali operacyjnej i stanowili część zespołu operacyjnego. Celem ich działań jest wsparcie, edukacja, nadzór nad pracą zespołu w ośrodkach chirurgicznych w różnych miejscach na świecie. W opisywanym przypadku docelowo będzie on prowadzony z przyszłego Wirtualnego Centrum Operacji Medycznych NMCSD. Takiego centrum potrzebujemy także w Polsce.
Przypominam to zdjęcie nie bez powodu. Gdy red. Mateusz Ratajczak w Wirtualnej Polski przeprowadzał ze mną wywiad o chirurgii robotycznej, nie znałem jego kontekstu dotyczącego śmierci pacjentki z powodu powikłań po operacji z wykorzystaniem robota chirurgicznego. Jednak w pełni podtrzymuję to co w tym wywiadzie powiedziałem.
Stwierdziłem m.in., że „Jeżeli tworzymy system ochrony zdrowia, do którego wpuszczamy tylko osoby o potwierdzonych umiejętnościach, to dlaczego elementem tego systemu certyfikacji nie mają być operatorzy robotów? Nadzór państwowy jest tu niezbędny. Bez względu na to czy stworzylibyśmy jakąś nową instytucję czy wykorzystali którąś z istniejących, to powinna ona nadawać certyfikat umiejętności i sprawdzać, czy nie skończyła się jego ważność. Dziś taki certyfikat nadaje producent i moim zdaniem to błędne rozwiązanie”.
Kontekst prezentowanego zdjęcia świetnie opisuje, jak taki proces edukacji, nadzoru i certyfikacji powinien być prowadzony. To musi być kompletny spójny system. Nie ośrodki rozrzucone po kraju z własnymi procedurami, standardami i ograniczonym nadzorem oraz wsparciem poszczególnych – różnych podkreślmy – producentów. W Polsce rozwojowi chirurgii robotycznej nie towarzyszy rozwój ram jego działalności. Roboty chirurgiczne to złożone konstrukcje inżynierskie, wymagające szkolenia, certyfikacji i utrzymania umiejętności. Warto się wzorować na najlepszych rozwiązaniach, jak np. prezentowana tu organizacja chirurgii robotycznej w NMCSD.
źródło: U.S. Navy (Flickr)