Analizy, COVID-19, Opinie, Reformy
Dyrektor Narodowego Instytutu Leków Anna Kowalczuk o trzech prędkościach rozwoju polskiej farmacji
Za wartość publiczną w obszarze farmacji należy uznać dostęp pacjentów do najskuteczniejszych terapii i produktów leczniczych. Wprowadzanie innowacji lekowych stanowi pierwszy etap realizacji niniejszej polityki. Jednak poza wyznaczaniem ambitnych kierunków jak np. tworzenie w Polsce hubu biotechnologicznego, należy rozwijać rodzimy rynek farmaceutyczny, w oparciu o istniejący potencjał własny. Mam na myśli różne prędkości rozwoju, uwarunkowane dostępnym zapleczem eksperckim, infrastrukturą czy wypracowanymi procesami.
Polska to trzeci w Europie dostawca roślinnych surowców leczniczych. Równocześnie wartość sprzedawanych na świecie leków zawierających surowce i substancje roślinne szacuje się na ponad 50 miliardów dolarów. Wzrastający, wynikający z trendów, popyt na naturalne metody leczenia oraz potencjał polskiego przemysłu zielarskiego czyni obszar ziołolecznictwa naturalnym kandydatem do rozwijania w perspektywie krótkoterminowej (pierwsza prędkość rozwoju).
Prędkość średnia dotyczy przede wszystkim rynku leków generycznych, jako że „Polska generykami stoi”. W oparciu o istniejące API, a więc dobrze zbadane i scharakteryzowane substancje czynne, innowacji należy poszukiwać w nowoczesnych metodach wytwarzania, tzw. innowacjach procesowych oraz w nowych formulacjach.
Współczesne terapie bazują na lekach biologicznych, następuje stopniowe odejście od poszukiwania leczniczych cząstek syntetycznych. Opracowanie oraz wprowadzenie do obrotu w naszym kraju innowacyjnych leków biotechnologicznych wymaga najdłuższego czasu (prędkość trzecia), a także wysokich nakładów finansowych, lecz nie zwalnia zarówno strony publicznej jak i prywatnej z podjęcia tego wyzwania.